Narodziny cyber szkoły?

Kiedyś papierowy dziennik był zakazaną księgą kryjącą ściśle chronione przed rodzicami tajemnice uczniów. Dzisiaj notebook to nieodzowny atrybut niemal każdego nauczyciela. A dawne tornistry z kilogramami drukowanych podręczników zastępują powoli książki elektroniczne czytane nadal w ławce, ale już na tabletach. Technologiczna rewolucja od kilku lat intensywnie zmienia tradycyjną młodzieżową „budę” w nowoczesną e-szkołę.

Program lekcji

Może Polsce nadal daleko do Szwecji czy Norwegii, ale już najwyższy czas zacząć leczyć się z europejskich kompleksów. Informatyczny postęp przyniósł jakościową zmianę zarówno w pracy nauczycieli, jak i w codziennym życiu uczniów. Zacznijmy od tych pierwszych. Od kilku lat nie muszą spędzać godzin na układaniu planu lekcji, wypełnianiu świadectw czy przygotowywaniu opisowych ocen. Praktyczne narzędzia, jak na przykład e-dzienniki, znacznie skracają czasochłonne wypisywaniu szkolnej kroniki i ułatwiają zarządzanie danymi. Dziś również enigmatyczna tablica z kolorowymi oznaczeniami w pokoju nauczycielskim jest już tylko wątpliwą dekoracją. Na dobre zastąpił ją program, w którym wszystko może być zaplanowane choćby tak, żeby uczniowie nie spędzali wolnych godzin na szkolnych korytarzach. A wszystko w zgodzie z raportem Polska 2030. Wyzwania Rozwojowe, który jako jeden z symboli rozwoju kraju wymienia cyfrową szkołę.

– Nowoczesne technologie, innowacyjne rozwiązania IT, długofalowe procesy informatyzacji w polskim szkolnictwie to gwarancja rozwoju edukacji we właściwym kierunku i według zachodnich wzorów – przekonuje Marcin Kempka, prezes firmy Librus, zajmującej się dostarczaniem nowoczesnego oprogramowania do szkół.

Miejsce w systemie

Z nowości technologicznych korzystają wszyscy – dyrektorzy, nauczyciele, rodzice, a nawet pracownicy sekretariatu szkolnego, biblioteki czy stołówki. W całym systemie najważniejsi są jednak uczniowie. Jak reagują na technologiczną rewolucję w swoich szkołach? Dzieci są grupą najbardziej otwartą na nowoczesne nowinki, dlatego cieszy ich, że skostniała i tradycyjna szkoła przechodzi prawdziwą technologiczną transformację, zbliżającą ją do typowego świata nastolatków.
– Współczesny nauczyciel musi nadążać za postępem, by móc pokazać uczniom, iż notebook czy smartphone mogą być narzędziem wspierającym naukę, a nie tylko zabawką do gier i komunikacji z rówieśnikami – mówi psycholog Joanna Sass. Uczeń XXI wieku nie nosi tornistra wypełnionego książkami, notatki robi na tablecie, a lekcje „ściąga” z Internetu. Szkoła musi za nim nadążać, by uczyć efektywnie.

E-prognoza

Naukowcy z uniwersytetów Harvarda, Stanforda oraz z Innosight Institute prognozują, że pod koniec drugiego dziesięciolecia XXI w. połowa zajęć w szkołach średnich w Stanach Zjednoczonych będzie się odbywać online. Także w Polsce wzrasta praktyczne wykorzystanie platform e-learningowych, szczególnie w formie blended e-learning, czyli uzupełnienia tradycyjnych zajęć szkolnych – Są to profesjonalne narzędzia wspierające proces kształcenia. Poza określoną bazą materiałów dydaktycznych, dają nauczycielom możliwość tworzenia autorskich lekcji, komunikowania się
z uczniami oraz dopasowania przekazu do ich indywidualnych możliwości – wyjaśnia Marcin Kempka, prezes zarządu firmy Librus. Bariery takie jak czas i miejsce, dotąd nie do pokonania, obecnie wywołują już tylko uśmiech politowania – by korzystać z platformy wystarczy tylko dostęp do Internetu. Doceniają to zarówno uczniowie, którzy chcą zdobywać dodatkową wiedzę, jak i osoby chore czy niepełnosprawne, pozbawione możliwości czynnego uczestnictwa w zajęciach szkolnych.

Czy to oznacza, że za kilka lat zamiast iść do szkoły uczniowie usiądą rano w domach przed komputerami? Psycholodzy zgodnie twierdzą, że o to nie trzeba się obawiać. W końcu szkoła to również więzi międzyludzkie i niezapomniany czas młodzieńczej beztroski.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top