Czy chiński artysta może siusiać? TataF

Chiński artysta Ai Weiwei dał nam ostatnio aż dwa powody, żeby z dziećmi porozmawiać o tym jak sztuka może wpływać na naszą codzienność. To bardzo cenne w czasach, w których słowo “galeria” kojarzy się naszym potomkom zbyt często jedynie z zakupami.

Informacja o zgodzie na hurtową sprzedaż klocków Lego artyście Ai Weiwei pojawiła się w serwisie radiowym jako jedna mniej ważnych informacji. Czujne ucho mojej F od razu jednak wychwyciło znajomą nazwę duńskiej marki. I zaraz potem posypały się pytania sprowadzające się do żądania wyjaśnień “o co w tym wszystkim chodzi”. Oczywiście wyczerpujące odpowiedzi musiały paść w ciągu kwadransa podróży do szkoły.

Spróbujcie krótko i zrozumiale wyjaśnić dziesięciolatkowi, z czego wynikała afera Weiwei. Jak to możliwe, żeby Lego wcześniej nie zgadzało na budowę z klocków tego, na co ma się ochotę? No dobra, jakoś mi się udało streścić co to jest cenzura, wolność wypowiedzi artystycznej, rynek zabawek regulowany przez państwo, specyfika systemu politycznego Chińskiej Republiki Ludowej, dbałość międzynarodowej korporacji o rynki zbytu. Nie było łatwo. Zwłaszcza gdy wspomniałem o tym, że podobna sytuacja panowała w Polsce. F skwitowała naszą dyskusję pytaniem – jej zdaniem retorycznym – “to może jeszcze siusiać im zabronią”?

Moim zdaniem sytuacja Ai Weiwei i Lego może być świetną okazją do rozmów rodziców i nauczycieli z dzieciakami o sprawach, które są jak powietrze. To znaczy zauważamy je dopiero, gdy zaczyna ich brakować. Szczególnie, że tworzenie portretów dysydentów z dziecięcych klocków stosunkowo łatwo zrozumieć nawet dorosłym dalekim od obcowania z dość hermetyczną sztuką współczesną.

Ai Weiwei właśnie dostarczył kolejną okazję do ważnej rozmowy z dziećmi. Usunął z Danii dwie swoje ekspozycje w proteście przeciw polityce imigracyjnej tego państwa.

TataF

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *